Klub Rowerowy Zwoleń

snaakee

No i wyobraźcie sobie, że dzisiaj wpadłem do Zwolenia rowerkiem z Wawki. Start około godz. 9.50 z Kabat. Jechaliśmy przez Konstancin-Słomczyn-Górę Kalwarię -Kozienice. Wybrałem się z kumplem i jechaliśmy razem do Kozienic, gdzie on odbił na Gniewoszów (docelowo Zagłoba za Kazimierzem Dolnym), a ja na Zwoleń. Jechało się bardzo dobrze, przez większość czasu wiaterek pomagał. Głównie ja ciągnąłem tempo, bo kolega po nieprzespanej nocy miał mały kryzys, poza tym on miał do zrobienia 150 km. Mnie dopiero złapało za Kozienicami - w lesie - na kilku górkach, ale trwało to jakieś 20 minut i od Policznej jechałem już z tempem 35 km/h. Ździwiłem się, bo do Konstancina ruch był bardzo mały. Dopiero na słynnej kozienickiej trasie było więcej samochodów, ale specjalnie wielu piratów nie było.

Zatem w miarę bezpiecznie udało się dotrzeć. A oto rezultat wyprawy w skrócie (dla maniaków tempa Wink

:
start. 9.50 Warszawa Kabaty
meta 13.45 Zwoleń
efektywny czas przejazdu - 3 h 34 min
pozostały czas - dwa postoje - jeden "koło czołgu", na 42 km z Warszawy, a drugi w Kozienicach - na 78 km.
średnia na trasie - 30,5 km.

Także wszem i wobec oglaszam, że był to najdłuższy dystans w tempie powyżej 30, jaki udało mi się przejechać w karierze Smile

.

Kamiel

No to nawet ładnie pojechałeś Very Happy

A do tego zaoszczedziłeś na autobusie Razz

hehe

snaakee

No, nawet zaczalem sie zastanawiac, czy nie oplacaloby mi sie kupic przyczepke extrawheel, moglbym walowke wozic sobie. Liczac, ze w roku akademickim robilbym 10 przejazdow w tą i z powrotem, to przyczepka by mi sie zwrocila po 2,5 roku :].

sitek

Widziałem Cię snaakee jak pędziłeś, miałem wątpliwości bo w kasku Cię jeszcze nie widziałem ale rower poznałem. Gratuluje tępa.